29 stycznia 2009

Wydajcie swoich zmarłych (skarga wydobywcza)



Iudex esto Titius. Si paret, że materiał, o który toczy się spór, jest marcusa Dobroslausa ex iure Quiritium i jeśli ten materiał nie zostanie na żądanie sędziego wydany, ile ona tkanina jest warta, tantam pecuniam iudex condemna; si non paret, absolve.

Dawnymi czasy, czyli jakowoś w kwietniu czy maju roku przeszłego, nabyłem byłem 10 metrów runa przerobionego na tkaninę mundurową białą, dwa metry tkaniny czarnej i metr granatowej. Dałem je pewnemu krawcowi, poleconemu mi nota bene przez zaufanego kolegę. Tenże krawiec zobowiązał się uszyć mi z tego mundury na osób cztery. Nie uszył. Przez miesiąc, dwa, uszył jeden, przez trzy, cztery, do dziś nie uszył reszty i materiału nie wydał. Ponieważ niemiłym mi jest spotykanie się z nim, daję ultimatum na wydanie przedmiotu umowy: 30 dni od dziś. 

Chciałem odzukańca załatwić z naruszenia posiadania, udałem się zatem z pytaniem do mego szanownego Rodziciela, który mówi, że nijak się nie da, bo wobec mnie krawczyk jest posiadaczem niewadliwym, czyli o naruszeniu posiadania mowy być nie może. No to pytam, co czynić. Ano baco, odpowiada Papa, załatwić z powództwa egzekucyjnego. 

Zatem tak sobie myślę: 1° posiadanie i własność w Polszcze a Imperium Romanum nie różnią się niczym. 2° Interdykty i skargi jak działały wtedy, tak i dziś działają, 3° zgodnie z zasadą ,,nie kijem go, to pałką'',  skoro z interdyktu utrubi nie mogę, to z rei vindicatio. Nie interdyktem go, to skargą. A poza tym zainteresuję nim prokurora ryjonowego w związku z art. 278 § 2 K.K., czyli przywłaszczenie rzeczy powierzonej.  Liczę, że mi odda belę sukna, zanim prokuror go zawezwie. 

Za długo zwlekałem. Trzeba było wcześniej mu zagrozić. A tak mus czekać. Zbyt łagodny byłem. A koleś swoją drogą straszny bezczel. zadzwonił do mnie we wrześniu i pytał ,,czy kurwa szyć, bo się nie odzywasz''. No to powiedziałem ,,kurwa szyć'' w domyśle: tępy piczu, goń się. Teraz trza cierpieć za dobre serduszko. Ale nie popuszczę i nie odpuszczę. Nie ma odwrotu i nie ma powrotu. 

27 stycznia 2009

chciałbym, ale nie mogę

napisałbym coś, chcę napisać, mam pomysła, co by tu wymęczyć, ale mi się nie chce. nie mam czasu, napiszę niezadługo. 

21 stycznia 2009

A2(x,y)


A=drżeć ze strachu przed

B=być spalonym

x=kacerz, y=inkwizytor, z= stos

Dla każdego kacerza istnieje taki inkwizyotr, że kacerz drży ze strachu przed inkwizytorem i kacerz zostanie przez inkwizytora spalony na stosie

C= ciągle widzieć, a= ja, b= krew boga

C2(a,b)= ja ciągle widzę krew boga

D= musieć czasem iść, c= każdy, d= wychodek

D2(c,d)= każdy musi czasem iść do wychodka

Ale tak poza tym wszystkim to ja się czuję dobrze. Chciałem być magicznie niesamowity i nie napisać nic o sesji. Ale nie będę i napiszę. Albo i będę, bo nie będę jej bluźnić. 

Jakem ostatnio zbliżał się do bram Uniwersum na Krakowskiem Suburbiu, stał pode figurą człek, który był przepytywan przez ekipę telewizyjną. mówił: nigdy więcej, to jest straszne, nigdy więcej. Moja replika jest: nikt cię, chopie, nie zmuszał, a jak chcesz, w każdej chwili możesz się wypisać. możesz również nie zdawać, to również nigdy więcej nie, bo cię wywalą. Czyli: chciałeś studiów, teraz cierp. Ale o dziwo ja nie cierpię. Z nonkonformizmu? Z głupoty? Z wrodzonej przekory? Diasek mnie jeden wie. Siedzę do późna w noc, czego nie zwykłem robić do tej pory nigdy w życiu, nigdy nie przesiadywałem w celu nauczenia się poza granicę dat w nocy o północy, a teraz- owszem. Ale nie bluźnieę, przeciwnie, podoba mi się to. A zakuwaniem w celu zdania z zamiarem zapomnienia nadal gardzę, bo nawet logika jest fajna, czego przykładem niech będzie tytuł. 

16 stycznia 2009

Opinia publiczna


Władza nad światem- jakże patetycznie. Pathetic ma dwa znaczenia. Poza tym wdzięczny temat na blogi. Ale nie, ja nie będę pisać o zdobywaniu władzy: ja pytam, kto tym światem rządzi. A jak się okazuje, wcale nie rządzi nim ,,masońsko-syjonistyczny establiszment imperialistów amerykańskiego kapitału''. W związku tezy ojca z Torunia można między bajki włożyć. Poniżej wyniki badań.

6% ankietowanych twierdzi, że rządzi Armia siedząca w Sztabie w Berlinie,

również 6%, że Mózgoistota z Plutona,

28% twierdzi, że rządzi Szef; jego osoba nie jest sprecyzowana, domyślni wiedzą, że zapewne chodzi o tego, którego nie ma tam, gdzie na fasadzie stoi po trzykroć Sanctus i pytają, czemu pytam, skoro mój światopogląd w tej materii jest znany,

22% uważa, że rządzi Naczelny Rabin Jerozolimy i Miejsc świętych, i tu zaskoczenie, bo tyle się mówi, zwłaszcza w Toruniu, kto włada Ziemią, a tu się okazuje, że ludzie wcale tak nie myślą. Mądrzy ludzie jednak są, może moja mizantropia jest nieuzasadniona?

Najwięcej, bo aż 39% twierdzi jednak, że światem nie rządzi nikt, że panuje anarchia w WC. A to akurat mnie zdziwiło prawdziwie

Nie rządzą zaś na pewno: Amerykanie siedzący w podziemiach Sztabu, Helena Bławacka (Blawatsky), Pan Zachariasz, Padre Rzymski (szok, że nie rządzi, co nie?), ani Gorfryd, nie nie Gotfryd.

Nowa ankieta gronowa (lans/żałość/badziew/idiotyzm)* jest o fajnych tytułach, a ja myślę, że i tak rządzi rząd oficjalny.

*) właściwe zakreślić

15 stycznia 2009

Restitutio in integrum

Sesja a Art 777 KPC, czyli wspaniała nowina

Sesja- wszyscy zawsze sobie pojęczą, że egzamin, że herezja, że zło, stres, strach, śmierć, bezsenność, podręcznik. Prawda \/ ~prawda (prawda lub nieprawda). Ma to mniejsze znaczenie w obliczu tego, co dzieje się na naszych oczach- oto KDT, blaszana budka handlu kupą w środku miasta będzie umierać, w związku z czym przywracamy stan poprzedni, dokonujemy restitutio in integrum. Na razie umierać nie chce, ale wije się w agonii. Oto część kupców już rozpytuje, czy Miasto nie dałoby im lokali, które proponowało, a Miasto, mając akt notarialny, w którym kupcy poddają się egzekucji odnośnie wydania nieruchomości, z (zapewne) już przybitą pieczęcią takiej treści: 

W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, dnia ... 20 ... r.  Sąd Rejonowy dla Warszawy- śródmieścia w Warszawie stwierdza,
że niniejszy tytuł uprawnia do egzekucji w zakresie /.../
oraz poleca wszystkim urzędom oraz osobom, których to może dotyczyć,
aby postanowienia tytułu niniejszego wykonały, a gdy o to prawnie będą wezwane, udzieliły pomocy.
Orzeczenie podlega wykonaniu jako natychmiast wykonalne.

Mówiąc językiem ludzi, a nie aniołów: Miasto przejmie teren zapewne 01.02, bo wtedy jest pierwszy dzień według umowy, a 02.02 przyjdzie z komornikiem, bo to poniedziałek. Radujmy się, znika nam gówno. Może technicznie znikać będzie dłużej, ale już naprawdę: Varsovia locuta, causa finita. Swoją drogą, czyż to nie obrzydliwe, żeby takie coś stało w MStWarszawie? Dzięki usunięciu kupców będzie miejsce na Muzeum Sztuki Współczesnej; wprawdzie pan Koss, właściciel działki na rogu Marszałkowskiej i świętokrzyskiej mówi, że nie chce MSW na swoim terenie, ale szczęśliwie nikt go o to nie prosi, a sam prędzej czy później albo straci możliwość robienia czegokolwiek z gruntem, bo będzie plan zagospodarowania, albo go wywłaszczą na słuszny cel i za odszkodowaniem. Swoją drogą dawali mu 14 mln złotych, a on nie brał, tylko siedział na plastikowym krzesełku. Teraz mówi, że nie chce żadnej sztuki ani artystów na swym terenie. I co to o nim świadczy, hę? 

6 stycznia 2009

przemówienie z dnia szóstego...

...roku bieżącego. Blogi, po co wam blogi, macie przecież telewizję. Nie wiem czemu, nie wiem skąd lęgną się dziwolągi. Dobra, ulęgło się toto jako ona ulęgałka vel pierdziołka, lecz przyczyna jest znana. Gdy zobaczyłem to, to nic się jeszcze nie stało. ale gdy ujrzałem to, mój szanowny świat wpierw stanął na czole, zaczym upadł, zmartwychwstał, umarł ponownie, i jeszcze raz wrócił do życia, tym razem bogatszy o wiedzę, świadomość i wypełniony żądzą mordu. No, może nie mordu, może czegoś innego. Tak powstała inkwizycja rozumu. 

A teraz meritum.

Jak wiadomo, niejaki Platon wymyślił, że każdy byt materialny (emanacja), ma swe niematerialne źródło- ideę. Idąc dalej, niejaki Arystoteles, stary piernik, wymyślił, że wszystek byty są albo materialne, albo niematerialne. Ot, alternatywa rozłączna, dokładnie jedno z dwojga. Następnie niejaki Sokrates nie zdążył w tej materii wymyśleć nic, bo ,,podano mu cykuty łyk''. 

Ja zaś twierdzę, że wszystkie te podziały między bajki włożyć, wszystkie one heretyckie, jednakie i ze słomy zgniłej się lęgną, bowiem:

1: Wszystko, co nie jest chucią, jest osobą, rzeczą lub powództwem ustawowym. Poza wymienionymi nie ma innych kategorii bytów,

lub

2: Wszystko co jest, jest materią, energią albo informacją. 

 Podział pierwszy to zmodyfikowany podział z Instytucji Gajusa, podział drugi- podział z polskiego KC. Ja skłaniam się raczej ku pierwszemu, bo gdzie, według drugiego, wepchnąć na przykład das Amt der Polizey (Urząd Policyi za ALR z 1794 r.)? Dlaczego tak? Przykładowo: posiadanie: jest to chęć posiadania rzeczy jako swojej, czyli chuć, i faktyczne władztwo. O ile element pierwszy,  animus rem sibi habendi, jest niezbędny, o tyle faktyczne władztwo może być zastąpione przez rei vindicatio, czyli przez powództwo ustawowe. Dalej: marchewka jest rzeczą, głód jest chucią, sprawiedliwość jest zlepkiem powództw ustawowych i chucią ogólnego dobra itp itd. Tak sobie myślę o.