16 listopada 2009

daj mi

Ja chcę, mam chuć, i to nie jedną, a kilka, a wszystkie opierają się na tym, że chcę gdzieś pojechać:
·chcę na Wyspy Kanałowe vel Normandzkie, bo można dostać liczne zajebiste stemple w paszporta,
·chcę na Ruhnu (nie, nie z powodu nazwy, tylko dlatego, że to małe, a zajebiste bździdło, do tego samolot na nie kosztuje 60 zł- tylko wpierw trzeba do chędożonego Kuressaare dojechać- a to i niełatwe i nietanie i niewygodne)- i też można wyłudzić zajebisty stempel (w paszporta),
·chcę na Christianso- bo to ładne i małe, a do tego- tak, też mają zajebistą pieczątkę,
·chcę do ONZu w Wiedniu, vel UNOV i to z tego samego powodu,
·chcę kajakiem na Kanał Augustowski i do Niemna na okres juwenaliów, tylko do tego trza znajomych przymusić- jak ktoś chce być przymuszonym- zapraszam, sam organizuję, tanio, przyjemnie, bez pośredników, wesoło (ostatecznie stempel też można dostać, i to nietypowy),
·chcę na rekonstrukcję,
·chcę w Bieszczady (ostatnie to już bez stempli, chyba że Bieszczady i na Ukrainę, a rekonstrukccja pod Borodino- ale to za 3 lata).

W chwili obecnej to mam takie żądze vel chucie. Niemożność bądź niełatwość ich realizacji doprowadza do frustracji.

I jeszcze pieprzony rym. Kuśka z tym rymem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz