I widziałem bestyję występującą z morza, mającą siedm głów i rogów dziesięć; a na rogach jej było dziesięć koron, a na głowach jej imię bluźnierstwa.
I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było śmierć, a piekło szło za nim;
A imię onej gwiazdy zowią piołunem; i obróciła się trzecia część wód w piołun, a wiele ludzi pomarło od onych wód, bo się stały gorzkie.
I zrzucono to na ziemię, a trzecia część drzew zgorzała i wszelka trawa zielona spalona jest.
A jakoby góra wielka ogniem pałająca wrzucona jest w morze i obrócona jest w krew trzecia część morza.
I pozdychała w morzu trzecia część rzeczy stworzonych, które miały duszę i trzecia część okrętów zginęła.
A oto stało się wielkie trzęsienie ziemi, a słońce sczerniało jako wór włosiany i księżyc wszystek stał się jako krew;
I wziął Anioł kadzielnicę i napełnił ją ogniem z ołtarza, i zrzucił ją na ziemię, i stały się głosy i gromy, i błyskawice, i trzęsienie ziemi.
I wyszedł drugi koń rydzy; a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki.
Miarka pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i winu.
A liczba wojska jezdnego była dwieściekroć tysiąc tysięcy; bom słyszał liczbę ich.
A miały nad sobą króla, anioła przepaści, któremu imię Abaddon abo Apolijon.
A z onego dymu wyszły szarańcze na ziemię i dano im moc, jako mają moc niedźwiadki ziemskie;
A rzeczono im, żeby nie szkodziły trawie ziemi, ani żadnej rzeczy zielonej, ani żadnemu drzewu, ale tylko samym ludziom.
A dano im, nie żeby ich zabijały, ale aby ich dręczyły przez pięć miesięcy, a udręczenie ich, aby było jako udręczenie od niedźwiadka, gdy człowieka ukąsi.
Przetoż w one dni szukać będą ludzie śmierci, ale jej nie znajdą; i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich uciecze.
Biada wtóra przeszła, a oto biada trzecia przyjdzie rychło.
Dobrosław zapisał się na fejsbóka.
Biada, biada, biada mieszkającym na ziemi!
Albowiem przyszedł dzień on wielki gniewu jego, i któż się ostać może?
Amen.
19 listopada 2009
16 listopada 2009
daj mi
Ja chcę, mam chuć, i to nie jedną, a kilka, a wszystkie opierają się na tym, że chcę gdzieś pojechać:
·chcę na Wyspy Kanałowe vel Normandzkie, bo można dostać liczne zajebiste stemple w paszporta,
·chcę na Ruhnu (nie, nie z powodu nazwy, tylko dlatego, że to małe, a zajebiste bździdło, do tego samolot na nie kosztuje 60 zł- tylko wpierw trzeba do chędożonego Kuressaare dojechać- a to i niełatwe i nietanie i niewygodne)- i też można wyłudzić zajebisty stempel (w paszporta),
·chcę na Christianso- bo to ładne i małe, a do tego- tak, też mają zajebistą pieczątkę,
·chcę do ONZu w Wiedniu, vel UNOV i to z tego samego powodu,
·chcę kajakiem na Kanał Augustowski i do Niemna na okres juwenaliów, tylko do tego trza znajomych przymusić- jak ktoś chce być przymuszonym- zapraszam, sam organizuję, tanio, przyjemnie, bez pośredników, wesoło (ostatecznie stempel też można dostać, i to nietypowy),
·chcę na rekonstrukcję,
·chcę w Bieszczady (ostatnie to już bez stempli, chyba że Bieszczady i na Ukrainę, a rekonstrukccja pod Borodino- ale to za 3 lata).
W chwili obecnej to mam takie żądze vel chucie. Niemożność bądź niełatwość ich realizacji doprowadza do frustracji.
I jeszcze pieprzony rym. Kuśka z tym rymem.
·chcę na Wyspy Kanałowe vel Normandzkie, bo można dostać liczne zajebiste stemple w paszporta,
·chcę na Ruhnu (nie, nie z powodu nazwy, tylko dlatego, że to małe, a zajebiste bździdło, do tego samolot na nie kosztuje 60 zł- tylko wpierw trzeba do chędożonego Kuressaare dojechać- a to i niełatwe i nietanie i niewygodne)- i też można wyłudzić zajebisty stempel (w paszporta),
·chcę na Christianso- bo to ładne i małe, a do tego- tak, też mają zajebistą pieczątkę,
·chcę do ONZu w Wiedniu, vel UNOV i to z tego samego powodu,
·chcę kajakiem na Kanał Augustowski i do Niemna na okres juwenaliów, tylko do tego trza znajomych przymusić- jak ktoś chce być przymuszonym- zapraszam, sam organizuję, tanio, przyjemnie, bez pośredników, wesoło (ostatecznie stempel też można dostać, i to nietypowy),
·chcę na rekonstrukcję,
·chcę w Bieszczady (ostatnie to już bez stempli, chyba że Bieszczady i na Ukrainę, a rekonstrukccja pod Borodino- ale to za 3 lata).
W chwili obecnej to mam takie żądze vel chucie. Niemożność bądź niełatwość ich realizacji doprowadza do frustracji.
I jeszcze pieprzony rym. Kuśka z tym rymem.
6 listopada 2009
miało być o mroku
Mrok był za oknem, jak się obudziłem, mrok był, jak jechałem do miasta i jak zaczynałem tu się wylewać. Teraz mroku nie ma, chć jest chmurnie i ciemnawo. Cholerny listopad. Może być zimno, może być deszcz, może być mgliście/ mglisto, ale nie może być wszystko naraz na zakorkowanym skrzyżowaniu w popołudniowym szczycie, bo wtedy cholera vel frustracja vel wkurw (za definicją tego środkowego przy użyciu tego ostatniego na maturze)bierze i nic, ino wziąć gillette i dotknąć przegubów (rąk, nie autobusów.)
I mrok ogarnął ziemię
O mroku niżej, bo teraz...
Ewangelia według bezbożnego Dobrosza Warszawiaka
Pierwszy Szturm zakończył się o godzinie 8.30 i spokój ogarnął ziemię świętokrzyską do godziny 10, kiedy to Komornik nakazał Drugi Szturm, tym razem w asyście Policji, albowiem przepis powiada W razie oporu komornik może wezwać pomocy organów Policji (KPC, Art. 765 §1, zdanie pierwsze) . Drugi Szturm nie był jednak szturmem, lecz serią małych potyczek przy wejściach; wtedy zaś kupcy rzekli: oto wzywamy legionistów i oni wam, kurwa, wpierdolą, na co Policja odrzekła: no dawaj, wy wezwiecie kolegów, my wezwiemy kolegów, a gdy już nasi koledzy pobiją waszych kolegów, to wtedy zobaczymy, czyje będzie na wierzchu, zobaczymy, kto będzie królem popu, szmaty.
Oto słowo naocznego świadka.
Wracając do meritum:
wróciłem z Abisynii vel Etiopii, żyję, jestem zdrów, ino jestem w stanie drobnej wojenki z panem drem od cywila, ale on nie jest fajny, a ja jestem.
W tej chwili nie mam żadnych magicznych przemyśleń, do dzielenia się którymiy służy instytucja bloga.
Ewangelia według bezbożnego Dobrosza Warszawiaka
Pierwszy Szturm zakończył się o godzinie 8.30 i spokój ogarnął ziemię świętokrzyską do godziny 10, kiedy to Komornik nakazał Drugi Szturm, tym razem w asyście Policji, albowiem przepis powiada W razie oporu komornik może wezwać pomocy organów Policji (KPC, Art. 765 §1, zdanie pierwsze) . Drugi Szturm nie był jednak szturmem, lecz serią małych potyczek przy wejściach; wtedy zaś kupcy rzekli: oto wzywamy legionistów i oni wam, kurwa, wpierdolą, na co Policja odrzekła: no dawaj, wy wezwiecie kolegów, my wezwiemy kolegów, a gdy już nasi koledzy pobiją waszych kolegów, to wtedy zobaczymy, czyje będzie na wierzchu, zobaczymy, kto będzie królem popu, szmaty.
Oto słowo naocznego świadka.
Wracając do meritum:
wróciłem z Abisynii vel Etiopii, żyję, jestem zdrów, ino jestem w stanie drobnej wojenki z panem drem od cywila, ale on nie jest fajny, a ja jestem.
W tej chwili nie mam żadnych magicznych przemyśleń, do dzielenia się którymiy służy instytucja bloga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)