Wróciłem, mam czas, dawno nie pisałem tu nic, a wielki projekt mszy dziękczynnej nie został ukońzony. Oto jego ciąg dalszy.
Ewangelia według bezbożnego Dobrosza Warszawiaka
Gdy więc kordon był ustawiony, poczźli kupcy biegać od wejścia do wejścia, a ochroniarze odpędzali ich. Wtedy Kupcy, którzy zabarykadowali byli się w środku, jęli gromadzić coraz więcej sił i środków, by szturm odeprzeć, bo bali się, że szturm nastąpi. Lecz wpierw śoiewali pieśni patriotyczne i pobożne, Rotę, Chorał i Warszawiankę i hasła skandowali ogromnie, czas bieżył, aż w końcu wyszedł był rozkaz od komornika, by do hali wejść. Tedy poczęli ochroniarze drzwi rozbijać, by do środka się dostać. Zaczął się PIerwszy Szturm, a było to około godziny 8.30.
Oto słowo warszawskie
Czytanie z Księgi Komorniczej
Około godziny 8.30 dał Komornik rozkaz, by zdobyć budynek. Siekierami więc rozbijano wrzeciądza hali, wpierw od strony północnej, a potem nagle i po kryjomu, od południa. Kupcy zaś puszczali gaz z gaśnic, zrzucali ulotki z okien i krzyczeli, że w środku są dzieci, że ochrona używa gazu, że gestapo, hitlerowcy i powtarzali kupcy całą swoją retorykę. Lecz komornik wiedział co czynić i szturm trwał, lecz gdy ochroniarzy rannych przybywało, szturm przerwano i komornik jął się naradzać z przybocznymi, oraz wyszedł doń prezes KDT, by pakotwać i niegotionibus.
Oto słowo egzekucyjne.
27 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz