29 czerwca 2009

Zaklętych niknie bohaterów rój

północnych pustkowi szalonego wichru.

Pytałem, jacy są ludzie. Oto, co mówili:

11,6% ludzi jest zrodzonych ze źródła potęgi,
6,2% jest okrytych blaskiem pradawnej chwały,
8,2% to słudzy ciemności, niszczyciele słabych,
12,4% pochodzi z Północnych Pustkowi Szalonego Wichru
5,7% na kłamstwo odpowie stalą,
11,5% wyrok wykona bez wątpiącej litości,
5,2% jest pacyfistami i domaga sią pokoju za wszelką cenę wołając: Pax, pax! Miłuj bliźniego swego! Proximum tuum! Pax vobiscum skur*ysyny!,
8% filozofuje na temat prawdy,
9% jak ma hajsiwo, to się bawi, jak nie ma, to zamula,
5,5% jest gorsze od kuny i od tchórza i wszędzie wlyzie,
17% jest po prostu ciekawskich.

respons dało 645 bytów

Po co wolność?

19 czerwca 2009

Global partners investment fund

jest male obtentum. Najjaśniejsza Rada Miasta Stołecznego Warszawy wszystkimi głosami ,,za'' przyjęła plan zagospodarowania prezstrzennego obszaru POla Mokotowskiego między al. Niepodległości-Batorego-Rostafińskich-żwirki-al. Armii Ludowej vel Trasą łazienkowską, incluyendo teren Skry. GPIF umarło, teraz będą długo srać nie mogc uwierzyć, że świat się skończył i nie wybudują parku światła czy co tam chcieli. I dobrze. Może nawet uznają, że teraz nie mają czego szukać i się zlikwidują? Pewnie nie, ale przynajmniej tu umarli. I od razu powiedzieli, że zażądają odszkodowania. Przypadkiem, sprawdzając KC, zobacvzyłem art. 417- SZkody z uchwalenia i wprowadzenia w życie aktu prawnego. Jeśli GPIF wystąpi o odszkodowanie, to zapewne z tego. A tu fail, bo oni nie mają żdnych szkód, tylko odszedł od nich zysk perpektywiczny. I co? A no dupa, bo nikt nie gwarantuje, że zysk będzie. Teraz dzięki temu, że wartość działek sami ustalili wysoko, bardzo wysoko, wpis będzie 100 tys, a po przegranej GPIF Sąd będzie mieć sto tysięcy. życie nie jest takie złe.

Lubię dokuczać deweloperom.

8 czerwca 2009

sprostowanie

to przed sekundą z posta niżej było o 3.42, a imprą było liczenie głosów

OKW

właśnie przed sekndą wróciłem z najzajebistszej i,pry w życiu

5 czerwca 2009

i znowuż iudex

qui litem suam fecit, sędzia, któren spór swój olewa.

Udałem się celem zajrzenia do akt pewnej sprawy do Sądu Rejonowego dla MStWarszawy, Wydział VIII Gospodarczy, przy ulicy Czerniakowskiej. Po fantastycznym pzebrnięciu przez labirynt dziur na drodze dojazdowej do parkingu i znaleziieniu miejsca na wysepce udałem się na pięterko, do sekretariatu, gdzie poprosiłem o wgląd do akt sprawy, podając sygnaturę. Okazałem również pełnomocnictwo do wejrzenia tamże, dane mi tegoż dnia przez Sędziego-Ojca i dowód osobisty. Wtedy kancelistka, po obejrzeniu pełnomocnictwa powiedziała, że musi spytać sędziego, wybyła z sekretariatu i po minutach 10. wróciła z odręcznie napisanym na świstku zarządzeniem zobowiłzującym mnie do wykazania, że jestem jedną z osób wymienionych w art. 87 KPC w ciągu tygodnia, pod rygorem niedopuszczenia do udziału w postępowaniu.

Myślę sobie: kurwa mać. Mówię: ale jak to? mam pełnomocnictwo i w ogóle. Na to kancelistka, że jej to nie obchodzi, mam siedem dni i w ogóle ona odnosi akta i o.

No to ja idę do punktu ksero, gdzie zmuszony okolicznościami nabywam procedurę cywilmą za 14 zł groszy 99 i długopis za złocisze 2.

Siadam, spoglądam na art. 87, par 1 (osoby mogące być pełnomocnikami)a tam, w ostatnim członie rozbudowanego zdania, że rodzice, małżonek, rodzeństwo i zstępni. Znaczy ja jako syn Sędziego-Ojca mogę.

Idę do kontuaru, wyszukuję jakiś wniosek do chyba rejestru zastawów, który ma pół kartki niezadrukowane, równiutko odrywam, po czym pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałsz w zeznaniach tzeznaję, że jestem synem ojca, ergo nadaję się, idę do ksero, dołączam ksero dowodu, i wracam do walki.

Oczywiście kutek jest taki, że wściekła kancelistka idzie do sędziego i po minutach 5 wraca mówiąc, że sędzia dyżurny nie zezwala, bo muszę być pracownikiem powoda (sic!). Ja na to, że owszem, w powołanym art. jest na pierwszym miejsu pracownik, ale też ... i ... oraz... oraz zstępni. Znaczy syn. Znaczy ja. Na to ona, że niech se pójdę do gdzieś tam, w pokoju 186. No to idę. A tam, Pani Sędzia.

Przerażony i onieśmielony wykładam sprawę, Pani Sędzia przerażona, że ktoś ją nachodzi, ale jako miła starsza pani mówi: pan da, co pan ma, to oświadczenie. Pokazuję, ona czyta i mówi: ale to może być, pan pójdzie ze mną, ja wprawdzie inny wydział, ale porozmawiam z kancelistką.

Opierdol dostałem ja, Pani Sędzia została potraktowana oschle po prostu. Więc bierze mię i mówi: pódźmy do przewodniczącego, a pani kancelistko, pani da mi akta sprawy. No i idziemy, tam Pani Sędzia przekazuje mię sekretarce Przewodniczącego, która, w przeciwieństwie do kancelistki, bardzo uprzejma, po wysłuchaniu sprawy bierze me oświadczenie, ksero dowodu, akta i idzie do szefa. Po minucie słyszę podniesiony głos: pani da akta do wglądu, a ja pójdę do Szytnaćca (nazwijmy tak sędziego dyżurnego, który mię spławiał) i mu powiem. I rzeczywiście: ustna mocja do przewodniczącego dała skutek, a Szytnaciec miał rozmowę z Przewodniczącym.

I kto swój spór fecitnął? Bo ja wygrałem... Gdyby zajrzał na dalszy ciąg artykułu, nie byłoby problemu.

3 czerwca 2009

pieprzę

to i idę spać celem wyspać się, bo czegom się dowiedział, to się dowiedziałem, nic nowego nie poznam, a lepiej mieć umysł świeży a ostry jako gillette.

picz

Uczę się? Kyrie eleison, to nienormalny stan, czytanie podręczników itp? Ostatnio przed egzaminem z logiki tak w pełni, a częściowo przed maturą rok temu i przed hist powsz niedawno. Bogowie, jutro rzym. Co czynić? Uczę się przeplatając rzym z histpolem. Bogowie, nie mam zamiaru siedzieć i uczyć się do 6 rano. Chcę pójść spać w normalnej porze, a jednocześnie chcę zdać rzym dobrze.

Wygrałem z Sądem przed Sądem, ale o tym jutro. I żeby nie było, o ekooszołomach będzie, tylko gdybym się ociągał, to proszę mi przypomnieć, żebym się nie opier ten tego ten. No. Joł.

2 czerwca 2009

Pozostając w związku

z głosami, iż nie wszyscy trybią, o so chosi informuję, iż:
sędzia, któren spór swój olewa, wylanie lub wyrzucenie, postawienie i powieszenie, kapitana, karczmarza, stajennego ze szkody i kradzieży (odpowiedzialność).

Dalej: ponieważ internet polski w kuriozalności swojej podając jedynie pół treści skargi, a interdyktów w ogóle, nie raduje mię, niniejszym:

Interdictum uti possidetis- interdykt skoro posiadacie

Uti eas aedes, quibus de agitur, nec nvi nec clam nec precario alter ab altero possidetis, quo minus ita possideatis, vim fieri veto. Skoro posiadacie te budynki, o które toczy się spór, ni siłą, ni potajemnie ni po prośbie od siebie posiadacie, tak posiadajcie dalej, zabraniam używać siły. Uwaga: tym cudem umacniano posiadanie przez posiadacza niewadliwego, a przy exceptio vitiosae possessionis przywracano niewadliwego.

Interdictum utrubi- interdykt u którego

Utrubi vestrum hic homo, quo de agitur, n.v.n.c.n.p ab altero fuit, apud quem maiore parte huiusce anni fuit, quo minus is eum ducat, v.f.v. U którego z was ten człowiek, o którego toczy się spór, był przez większą część roku ni siłą, ni potajemnie, ni po prośbie, niech ten. u którego był krócej, wyda tamtemu, zabraniam używać siły.
Uwaga: maszynka do przywracania posiadania ruchomości.

Interdictum unde vi- interdykt z czego siłą

Unde in hoc anno tu illum vi deiecesti aut familia tua deiecit, cum ille possideret, quod n.v.n.c.n.p a te possideret, eo illum quaeque ille tunc ibi habuit restituas Z czego go w tym roku siłą ty lub familia twoja wyzuła, co miał od ciebie ni siłą, ni potajemnie ni po prośbie, do tego co miał, masz go przywrócić.
Uwaga: maszynka do odbierania gruntu zajechanego.

Interdictum de vi armata- interdykt z czego sią zbrojną

Unde tu illum vi hominibus coactus armatisve deiecisti aut familia tua deiecit, eo illum quauque ille tunc ibi habuit restituas. Z czego go siłą zbrojną ty lub twoi ludzie wyzuli, do tego co miał, masz go przywrócić.
Uwaga: on pobił mnie pięścią, pobił mnie batem...

Interdictum de precario- interdykt po prośbie

Quod precario ab illo habes aut dolo malo fecisti, ut desineres habere, qua de agitur, id illi restituas. Co po prośbie od niego masz, albo podstępem uczyniłeś, że już tego nie masz, o co toczy się spór, to mu oddaj.
Uwaga: załatwianie spraw z prekarium.

Ogólnie mechanizm wszystkich interdyktów posesoryjnych wygląda tak: co od niego masz, choć mieć nie powinienieś, to mu oddaj