25 lipca 2009

Czytanie

Zanim przeczytasz, przeczytaj poniższy wpis.

Ewangelia według bezbożnego Dobrosza Warszawiaka
Udałem się w dniu egzekucji na grunt świętokrzyski, o który toczył się spór, a była to godzina 7.30. Zgromadził się tam tłum kupców i dziennikarzy oraz mały tłumek zwolenników egzekucji. Kupcy stali przed wejściem i śpiewali pieśni, dziennikarze relacjonowali, a kilka paniuś łaziło między zwolennikami i mówiło: jak wam nie wstyd, gówniarze, przeciw Polakom jesteści i pieprzona młodzieżówka PO i SLD, zapłacili wam, co, gnoje? Odpowiadałem więc, lecz me słowa jakoby grochem o ścianę. Rzekła do mnie paniusia: nie wstyd Ci, ale poczekaj, taki sam los Cię spotka. Odzekłem: W życiu, ja się kupiectwem nie będę zajmować i prawa będę przestrzegać i umów dotrzymywać. Więc zostałem zwyzywany od gnojów i chujów, powziąłem więc myśl o wysokiej kulturze osobistej kupców, a późniejsze doświadczenia tylko mnie w niej utwierdziły. Oto kupcy- dresowie wyzywali nas, grozili, kazali spierdalać a nawet opluli. Lecz ja wiedziałem, że hardzi są teraz, a na końcu królami popu będziemy my.
Oto słowo warszawskie.

Czytanie z księgi Wariatów i Szaleńców
Wiedzieli Kupcy, że dni ich i godziny policzone, lecz łudzili się, że zdziałać coś mogą. Mówili więc: oto powiemy, że jesteśmy tu bezumownie i tytuł nas nie dotyczy, albo powiemy, że tytuł jest do gruntu, a nie budynku, albo że tu mieszkamy, w lokalach użytkowych. Lecz tak naprawdę wiezdieli, że idiotyzmy wygadują, że nadzieje ich płonne, lecz w zaprzaństwie swym trwali i do porażki przyznać się nie chcieli. A gdy nadszedł czas przepisany, to jest godzina ósma, gdy przybyli ochroniarze i jęli kordon ustawiać, poczęli kupcy wywrzaskiwać na nich, że Gestapo, że hitlerowcy, żydzi i kurwy za 5 złotych.
Oto słowa wariatów.

24 lipca 2009

Msza dziękczynna za wypędzenie KDT

Boże Jedyny Przenajświętszy, oto Ty królując nam w niebiosach, wysłuchałeś modłów naszych i za Twoją sprawą wypędzono szpetny blaszak z Miasta naszego. Dzięki Ci, Panie, za ten dar.

Ewangelia wg bezbożnego Dobrosza Warszawiaka
I stało się w dni one, że wyszedł wyrok z Sądu warszawskiego, aby wypędzono KDT. Jęli więc radzić Kupcy co czynić z tym fantem, bowiem wcześniej wołali: dajcie, dajcie, dajcie, lecz Miasto odpowiadało im: wała, wała, wała. Widzieli też Kupcy, że umowa ich wygasła i bezumownie korzystają z gruntu świętokrzyskiego, który Miasta jest. Lecz mówili: oto tam nasze miejsca pracy, tej broni użyjemy, nie o prawie, lecz o moralności wypędzania nas mówić będziemy. Jednak nie byli pewni mocy swej broni, poszli więc do uczonych w piśmie, pośród których był mecenas Chmaj. I on im pomagał i reprezentował ich w Sądach, lecz przegrywali Kupcy i Miasto miało tytuł egzekucyjny, jako wspomina o nim Art. 777 §1 pkt 4 Kodeksu Postępowania Cywilnego. I była nanim klauzula wykonalności. I poszło miasto do komornika, który rzekł: oto będzie tytuł wykonany, a będzie to dwudziestego pierwszego dnia letniego miesiąca lipca.
Oto słowo warszawskie.

Czytanie z Księgi Prezydenckiej
Mając tytuł wykonawczy Prezydent wezwała kupców ostatni raz, by uczynili zadość roszczeniom Miasta i wykonali wyrok dobrowolnie, lecz oni mówili, że nie mają, kurwa, prawa prowadzić żadnej pierdolonej egzekucji. Powiedziało więc Miasto: przyjdziemy do was zbrojnie i z egzekucją i w imieniu prawa. I zobaczymy, czyje będzie na wierzchu; i zobaczymy, kto będzie królem popu, szmaty.
Oto słowo władzy.

Ciąg dalszy nastąpi, to, co jest kursywą, są to cytaty zasłyszane przeze mnie osobiście w miejscu egzekucji.

4 lipca 2009

hydropiekłowstąpienie

Boski Jezu!
słuchając przypadkiem radiazet usłyszałem tytułową piosenkę i ku przerażeniu stwierdziłem, że Lao Che mi się podoba. Q przerażeniu jeszcze większemu, zakupiłem płytę dziś i stwierdzam, że mi się naprawdę podoba. Christe eleison!!!